ARNOLD ZDEBIAK: Bobslejowy chrzest dopiero przede mną


Na gościnnych obiektach bydgoskiego Zawiszy kadra polskich bobsleistów zakończyła kolejne letnie zgrupowanie przygotowujące do głównej imprezy sezonu zimowego 2017/2018 – XXIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich. W gronie naszych zawodników pojawiła się nowa „twarz” – Arnold Zdebiak.

– Jakie pierwsze wrażenia?
– Jestem bardzo zadowolony. To znakomita grupa sportowców, która wie, czego chce. Zna cel i wie, jak do niego dążyć. Wielkie wyzwanie, wielka odpowiedzialność. Dużo nowych, niezwykle ciekawych rzeczy. Trening bobsleistów mocno różni się od przygotowań lekkoatletów.

– To znaczy?
– Trenowałem sprint, więc mam porównanie. Tutaj akcenty są inaczej rozłożone. Trener Janis Minins doskonale wie, na czym polegają bobsleje. Na tym etapie przygotowań zwraca głównie uwagę na elementy wytrzymałościowo-siłowe. Mieliśmy fajną pogodę i tylko ostatniego dnia trenowaliśmy na hali. Nie mogę się już doczekać pierwszych zjazdów na lodzie. To będzie dla mnie prawdziwy sprawdzian.

– Jesteś już po tzw. „chrzcie bobslejowym”?
– Jeszcze nie, ale chłopaki już zapowiedzieli, że nie ominie mnie ta przyjemność… Zresztą byli dla mnie bardzo mili.

– A co sądzisz o trenerze Janisie Mininsie?
– Bardzo konkretny i rzeczowy człowiek. Jestem nowy w tym towarzystwie, a trener umie – co jest ważne – wskazać elementy, które są ważne w tym sporcie. Eliminuje błędy, uczy nowych nawyków.

– Mieliście trochę czasu na relaks?
– Tak. Udało się nam na żywo obejrzeć mecz fazy grupowej Euro U-21: Serbia – Hiszpania. Dzięki bramce Denisa Suareza „La Furia Roja” awansowała do półfinału z pierwszego miejsca. Mieliśmy nawet okazję krótko porozmawiać z prezesem PZPN-u Zbigniewem Bońkiem.

– I nie pomylił bobslei z kolarstwem?
– Nie, mało tego – wykazał się dużą znajomością naszego sportu!