Jānis Miņins, trener kadry bobsleistów: wzloty i upadki

Jakie  wrażenia po wizycie w Korei Południowej, gdzie cały świat mógł poznać arenę zmagań XXIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które w przyszłym roku odbędą się w PyeongChang

– Wspaniałe miejsce i, co ważne, tor bardzo dobrze przygotowany. Do Korei przybyliśmy jako ostatnia ekipa, pięć dni po wszystkich. Rywale mieli przewagę aż ośmiu ślizgów! W tych warunkach musieliśmy jakoś dać sobie radę. Wydaje się jednak, że znaleźliśmy dobrą linię zjazdu. Szczególnie było to widać właśnie w ostatnich zawodach Pucharu Świata w PyeongChang. Na torze „Alpensia Sliding Centre” Mateusz Luty należał do grona najlepiej zjeżdżających pilotów. W dwóch ślizgach zaliczył tylko kilka drobnych błędów.


– Jak generalnie oceniasz sezon 2016/2017 w wykonaniu naszych bobsleistów?

– Przede wszystkim należy podkreślić, że przeżywaliśmy wiele wzlotów i upadków. Początek sezonu był dla nas trudny, a wynikało to z kontuzji Mateusza (złamany palec). W efekcie nasze starty nie należały do najbardziej udanych.

Mimo kłopotów zdrowotnych, naszej dwójce udało się w każdych zawodach Pucharu Świata zajmować miejsca w czołowej „16”! A w St. Moritz Mateusz z Krzysztofem Tylkowskim uplasowali się nawet na 11. miejscu, najwyższym w karierze.

Mistrzostwa Europy w Winterbergu dwójka ukończyła na 12. miejscu, tracąc do 9. miejsca ledwie 0.03 sekundy, co dowodzi, że wciąż jesteśmy w stanie rywalizować z najlepszymi.

Start w mistrzostwach świata w Königssee nie udał się nam tak, jak zaplanowaliśmy. Zakończyliśmy zmagania na 20. miejscu, trochę poniżej oczekiwań. Wiemy jednak, jakie były przyczyny i w następnym sezonie będzie już lepiej.

W czwórkach mieliśmy dwa cele – uniknąć wywrotek, które zdarzały się w poprzednich sezonach, i poprawić czasy startu. W tym drugim przypadku, nie wszystko się ułożyło, na co duży wpływ miał sprzęt. A świat poszedł do przodu… Musimy ponadto więcej popracować nad przygotowaniem fizycznym zawodników.

– No właśnie. Jakie znaczenie ma dzisiaj sprzęt? Czy świat ma dużo lepsze bobsleje od naszych?

– Sprzęt jest niezwykle ważny w naszym sporcie. Dobry bobslej plus silni i szybcy bobsleiści to podstawa sukcesu. Wiele ekip inwestuje w nowy sprzęt, szuka nowych rozwiązań, szkoli nowych zawodników. Jak duże znaczenie ma dobry bobslej niech świadczy nasza dwójka firmy BTC, która w sezonie 2016/2017 spisywała się znakomicie. Jeżeli poprawimy tylko czasy startu, to śmiało możemy rywalizować o czołową „10” w każdych zawodach, a może i nawet wyżej…

Nieco inaczej wygląda sytuacja w czwórkach. Dysponowaliśmy najstarszym bobem… to tak, jakby stary Opel ścigał się z nowym BMW. W takich okolicznościach naprawdę trudno o sukces.

– Jakie plany na najbliższe miesiące?

– Wiele zależy od pieniędzy. Od strony szkoleniowej wszystko mamy zaplanowane. Jeżeli uda się znaleźć odpowiednie finanse, chcemy zorganizować cztery zgrupowania letnie – od maja do sierpnia. W tej fazie przygotowań do sezonu chcemy popracować nad jeszcze lepszym przygotowaniem fizycznym i potrenować elementy techniczne startu.

Kolejne dwa zgrupowania to już typowe rozpychanie na ścieżce lodowej. Zwrócimy szczególną uwagę na wskakiwanie do bobsleja. W październiku to już czas wyjść na tor i zacząć trenować ślizgi przed sezonem olimpijskim. Nie wiem jednak, czy wszystkie nasze plany uda się zrealizować.

– Jakie są nasze szanse na udział w XXIII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, które w lutym przyszłego roku odbędą się w PyeongChang?

– Jeżeli chłopaków ominą kontuzje i uda się zrealizować nasze plany szkoleniowe, mamy realne szanse na czołową „12”, a nawet „10”. W czwórkach musimy najpierw zainwestować w rozwój sprzętu. Dopiero wówczas możemy myśleć o rywalizacji z najlepszymi i kwalifikacji do igrzysk w PyeongChang.