Mijają grubo ponad cztery wieki, kiedy okolice współczesnej Rygi i tzw. „Szwajcarii Łotewskiej” należały do Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Ba, historyczne Inflanty były nawet przez dłuższą chwilą trzecią – obok Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego – częścią składową Republiki Szlacheckiej! A pamięć o Stanisławie „Diable” Stadnickim – sławnym awanturniku i warchole, ale mężu nader walecznym, żywa trwa do dzisiaj. I nie ważne, że w swoim starostwie zygwulskim (czytaj siguldzkim), które otrzymał za odwagę i zasługi na polu bitwy, nigdy się nie pojawił…
W tych dniach, owe „starostwo zygwulskie” ponownie tętni polskim życiem. Słychać tu język polski, czuć kulturę słowiańską. Sigulda to matecznik polskich bobslei i skeletonu. To właśnie od Łotyszy uczymy się tych sportów. Poznajemy nieznane… Jak przed wiekami nasi krewni i ziomkowie.
Sigulda to również kilkudniowa stolica… światowej, „zimowej Formuły 1”. To właśnie tutaj, rusza sezon 2016/2017 w bobslejach i skeletonie – inauguracyjne zawody Pucharu Europy. Pierwsi przystąpią do rywalizacji skeletoniści (4 listopada br.), reprezentowani przez 18 nacji!!! W tym gronie dwóch Polaków – Michał Jakóbczyk i Kamil Karnas.
Zaraz po skeletonistach, do walki o pierwsze punkty w Pucharze Europy przystąpią bobsleiści (5-6 listopada br.). Na trudnym technicznie torze w Siguldzie, z uwagi na bezpieczeństwo, do rywalizacji dopuszczone są tylko dwójki. Oczywiście, ostateczną decyzję podejmie trener główny naszej kadry – Janis Minins, ale jest wielce prawdopodobne, że w zawodach ujrzymy… dwie nasze dwójki. Pierwsza pilotowana przez doświadczonego już Mateusza Lutego, a druga przez absolutnego debiutanta, Jakuba Stano!
Po raz ostatni, dwie polskie dwójki rywalizowały na jednych zawodach międzynarodowych w styczniu 2013 roku na… mistrzostwach świata w St. Moritz (Dawid Kupczyk – Marcin Niewiara: 21. miejsce, a Mateusz Luty – Michał Kasperowicz: 26. miejsce).