– Ile „przybyłeś” po Świętach Wielkiej Nocy?
– Nic, trzymam wagę. A mało nie jem… Maksymalnie ograniczam jednak cukier, no i cały czas trenuję.
– Śmigus-dyngus – Ty kogoś czy ktoś Ciebie?
– Niestety mnie – młodsza, 4-letnia siostrzyczka Hania zaatakowała mnie i było po sprawie!
– Trenujesz na planach Janisa w Karpaczu?
– Oczywiście. Wszyscy mamy rozpiskę: 4 razy w tygodniu trening łączony – najpierw biegowy, potem siłowy. I tak do początku maja. Potem kolejne plany szkoleniowe.
– Najlepszy start w sezonie 2016/2017?
– Pod względem jazdy: ostatni, czyli zawody Pucharu Świata w PyeongChang. A wynikowo: oczywiście zawody Pucharu Świata w St. Moritz i jedenaste miejsce.
– Sportowe zaskoczenie sezonu 2016/2017?
– Znakomita postawa Brytyjczyków, choć z drugiej strony można było przewidzieć, że będą mocni. No i wielki powrót Oskarsa Melbārdisa. Chyba niewielu wierzyło, że po operacji kręgosłupa, wróci na tory w tak spektakularny sposób.
– Jest zdrowie?
– Jest. Lekkiego przeziębienia nie liczę… Taka pogoda.